Nanette

sobota, 3 stycznia 2015

Cztero-kopytna okazja

"Czy dałeś koniowi siłę, grzywą przystrajasz mu szyję 
i sprawiasz, że biegnie jak szarańcza, aż silne parskanie przeraża?"

 Witam! Tu znów ja, Julia Emma. Nadarzyła mi się wczoraj niezwykła okazja do zakupu dużych rozmiarów konika dla lalek Barbie, stąd ten cytat. Nie mam pojęcia jaka firma wyprodukowała konika, jednak strasznie nie podobały mi się namalowane w niewłaściwym miejscu oczu, poza tym był całkiem uroczy. Aktualnie, po całonocnej niemalże metamorfozie przystraja moją półkę. Pokochałam moją nową klaczkę i to bardzo, myślę że czeka ją nie lada sesja! 
 Poszczególne etapy tej przemiany fotografowałam, a więc oglądając sobie te zdjęcia, wpadałam w zachwyt jak konik zmienił się po zmianie oczu... Wow! A teraz i wam przedstawię całą akcję.

Końska roszpunka
Klaczka miała tak splątane włosy... na dodatek związane w warkoczyk, co w sumie chyba uratowało je od większej katastrofy. Z początku miałam w planach pozbyć się aktualnej grzywy i zastąpić ją niebieskim włosiem, które zostało mi jeszcze z peruki. Jednak gdy je umyłam... cóż nie miałam serca by to zrobić. Dodatkowo miała bardzo długą grzywę i ogon... tak już nie ma. A jej oczy... katastrofa.

...
Ciężko mi nawet jakoś zatytułować to zdjęcie. Ten konik był cały w jakichś śladach po taśmie klejącej! Pozostaje mi tylko zapytać... Dlaczego!?

Jeden czy dwa konie..?
Ech. Wielką wadą, której nie naprawiłam było i jest rozpołowienie konika. To jest naprawdę dość kłopotliwe i przeszkadza... A nie sądzę żebym dała radę się z tym uporać w najbliższym czasie.

Zanim się stało..
A tak wyglądał konik jeszcze przed zmywaniem brudu i oczu, oraz zanim rozczesałam mu grzywę i ogon. Przyznam, że ciut mnie przerażał.

Już czyściej
Korpus konika domył się prawie idealnie, oprócz takiej jednej, czerwonej, niesfornej plamki na zadzie. Poza tym jest okey. A i grzywa z pomocą odżywki się nieco rozczesała, natomiast ogon cały był w jakichś niezidentyfikowanych paprochach... 

Ups!
Chciałam tylko rozczesać grzywę... a cała prawie zupełnie wyleciała! Trzymała się na włosku... dosłownie.

Ciach ciach
Musiałyśmy się z moją klaczką pozbyć dużej ilości włosów. Niestety, chociaż obie płakałyśmy, teraz jej fryzura nabrała objętości i łatwo się ją czesze, więc nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.

Klej zawsze pomocny
A więc zepsutą grzywę, dla której nie było nadziei niemalże, udało mi się odratować klejem... Wprowadziłam go odrobinę w szczelinę i trzymałam parę minut własnoręcznie, żeby się nic nie rozwaliło i proszę bardzo!

Niewidoma
Zmywacz do paznokci pomógł mi wyzbyć się paskudnych oczu... I jak zawsze zachwycałam się zabawką niewidomą. Chociaż przyznam szczerze jej biały łeb jest nieco pożółkły i nic nie mogłam na to poradzić...

Z nadzieją na lepszy profil
Kredek akwarelowych szukałam chyba z pół godziny... a okazało się że leżały pomiędzy dwoma książkami w szafce, do której zaglądałam chyba z milion razy... A potem wykonałam nimi szkic oczu na koniku. Szkic był bardziej szczegółowy odnoszę wrażenie....

Farby!
Nic dodać nic ująć. Kilka tubek z farbą znalazło się na moim biurku nie bez powodu.

Tęczówka w kolorze morza
Zaczęłam od niebieskiego odcieniu tęczówki. Nie podobał mi się bardzo, a więc długo naprawdę siedziałam nad tym, by to wyglądało znośnie. I teraz mi odpowiada.

The End
Pięknymi oczkami moja królewska klaczka patrzy teraz na świat. Domalowałam jej jeszcze blado-brązowe kopytka, które przypominają mi nie wiem czemu złote... toteż prędko narodziło się jej imię. Zlotokopytna Leona, a Leona gdyż ktoś namówił mnie do gry w pewną grę...



Przed i po
Musiałam zestawić ze sobą te dwa zdjęcia. Nie wiem czy tylko ja odnoszę takie wrażenie... ale Leona wygląda teraz o niebo lepiej. Pomijam fakt, że upodobniłam ją do typowego konika Barbie. Podoba mi się.


 I to by było na tyle. Po tym jak pozbawiłam Złotokopytną Leonę tych brzydkich oczu, czuję się spełniona. Dodatkowo szyję mnóstwo ubranek dla lalek i bawię się z włosami Barbie... tak... jeszcze sporo nawlekania niebieskich pasemek na igłę przede mną.
Julia Emma

5 komentarzy:

  1. Jest piękna <3. Hmm... Jestem ciekawa skąd ją masz...:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uważam, że jest urokliwa. ^^
      A ty to akurat powinnaś wiedzieć najlepiej gdzie ją zdobyłam. :P

      Usuń
  2. prześliczne oczka :) teraz na pewno jest szczęśliwa :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie udało Ci się ją uratować :) Ciekawe czy to oryginalny Barbie, czy podróbka. Ale oczy były za brzydkie, jak na oryginał. Może ktoś przemalował? Tutaj jest katalog koni Barbie: http://www.mattel-pferde.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Nie wydaje mi się żeby to był konik Barbie, brak u niego jakichś znaków czy czegoś w podobie.
      I dziękuję ślicznie za link, na pewno się przyda.

      Usuń