Nanette

piątek, 28 listopada 2014

Kucyk

Kupiłam kucyka, zamiast lalki... To się nazywa uzależnienie od koni.

 Cześć, tu Julia Emma. Dzisiaj chciałam zmyć już zupełnie twarzyczkę mojej Bezimiennej, ale trochę jednak się boję, że ją zepsuję totalnie, a więc zakupiłam małego, białego kucyka za jedynie pięć złotych. Mam zamiar zmyć mu oczęta i przerobić go na coś podobnego do Rarity z My Little Pony, a potem dam siostrze. Cóż, biedaczek nie wie co go czeka.
 W sklepie plastycznym dokonałam też zakupu kredek akwarelowych w dwunastu kolorach z firmy Koh-i-noor. Mam nadzieję, że podjęłam dobrą decyzję i nie będę żałować lada moment.
 Mam też parę zdjęć. A przemianę lalki udokumentowaną na filmie, składanym ze zdjęć, pokażę lada moment. Muszę tylko sama uzbroić się w cierpliwość, determinację... i przygotować na sytuację, w której wszystko mi nie wyjdzie.. Ech, zawsze jest takie ryzyko.

Miss mokrej fryzury
Wieczorem fotografowałam też włosy Bezimiennej, rozczesane po myciu.

Z niesfornym lisem
A skoro wspominałam już wcześniej o tym lisie, w pierwszym wpisie jak mi się zdaje, wypadałoby go przedstawić. Dlatego też jest na zdjęciu z moją lalką "pacjentką"

Kupiony zestawik
Czyli wszystko co kupiłam do próby malowania oczu. Ale szczerze powiedziawszy, chętnie zastąpię te kucykowe paczadła na własne.

Kucyk
A tu sam kucyk, jakże nieświadomy swojego losu...

I to by było na tyle. Jeszcze dziś biały kopytny przejdzie metamorfozę, toteż z pewnością wstawię jego zdjęcia.
Komentarze mile widziane.
Nie obrażę się też za jakieś polecanie.
Julia Emma

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz